” Zabić drozda „- jak zmienia się Maycomb po procesie?

Maycomb nie zmienia się zbytnio po procesie. Fałszywe skazanie Afroamerykanina za gwałt było w tamtych czasach powszechne na Południu. Stare nawyki umierają wolno i nie ma poczucia prawdziwego oburzenia z powodu niesprawiedliwości wyrządzonej Tomowi Robinsonowi – na pewno nie poza rodziną Finchów. Panie z koła misyjnego ciotki Aleksandry nie mają skrupułów, by używać epitetów rasowych. Są bardzo oburzone zachowaniem Afroamerykanów, którzy dla nich pracują. Nic dziwnego, że pracownicy ci narzekają na wynik procesu, co niepokoi panie z kółka misyjnego.

Reakcja pań na wynik procesu jest dość typowa dla większości białych ludzi w miasteczku: pewna obojętność zabarwiona cichym poczuciem ulgi, że „naturalny” porządek między rasami został zachowany. Większość ludzi wie równie dobrze jak Atticus, że w procesie nie chodziło o dotarcie do prawdy; był to sposób na umocnienie supremacji białych. Różnica polega na tym, że dla większości mieszkańców Maycomb to dobrze, więc zajmują się swoimi sprawami tak, jakby nic się nie stało, żywiąc dokładnie te same uprzedzenia, co wcześniej.