Zgadzam się z Rene Girardem, który napisał o Hamlecie w klasycznej książce o Szekspirze zatytułowanej ” Teatr zazdrości „. Girard twierdzi, że Szekspir, pozwalając Hamletowi myśleć, zanim zacznie działać, celowo podważa całe pojęcie tragedii zemsty. Girard twierdzi, że Szekspir krytykuje (popularną) ideę szukania zemsty w rzekomo chrześcijańskim społeczeństwie jako barbarzyńską. Dla mnie jest to prawda o Szekspirze, którego sztuki zawsze opowiadają się za humanitarnym stanowiskiem.
Dlatego nie zgadzam się z Coleridge’em. Hamlet naprawdę nie chce znaleźć się w sytuacji, w której się znalazł, i cierpi na myśli samobójcze, ale przezwycięża chęć odebrania sobie życia. Zamiast tego starannie i metodycznie sprawdza, czy Klaudiusz jest winny. Wydaje mi się to o wiele bardziej rozsądne i humanitarne niż bezmyślne zamordowanie kogoś na podstawie zeznań ducha. Nie sądzę, by upewnienie się przed działaniem, że wie się, co się robi, musiało oznaczać przegapienie decydującego momentu dla dalszych działań.
Dopiero gdy Hamlet jest już całkowicie przekonany o winie Klaudiusza, zaczyna się gniewać na siebie za brak działania. Próbuje wtedy wzorować się na Fortynbrasie i hartuje się na myśl o zemście.