Mistrz był nieustannie podejrzliwy wobec krasnoludów, skrycie wierząc, że są „oszustami, którzy prędzej czy później zostaną odkryci i zdemaskowani”. Tak naprawdę nie wierzy Thorinowi aż do momentu, gdy kompania wyrusza w drogę na Samotną Górę. W tym momencie Mistrz cieszy się z ich odejścia i ma nadzieję, że ich sukces będ zie równoznaczny z sowitą nagrodą dla ludzi z Miasta nad Jeziorem, którzy im pomogli.