W pierwszym rozdziale Don Kichota Kichot, chcąc rozpocząć swoją misję poszukiwania honoru i chwały jako rycerz, próbuje naprawić zbroję swojego pradziadka. Zbroja jest bardzo stara, przeżarta rdzą i pokryta pleśnią. Po wyszorowaniu i wypolerowaniu zbroi Kichot zauważa, że przyłbica hełmu nie działa, więc wymyśla własne rozwiązanie. Kichot wykonuje półhełm z tektury, który następnie mocuje na morionie. Aby sprawdzić, czy materiał jest wystarczająco wytrzymały, przecina go mieczem – i ten błyskawicznie się rozpada. Rozczarowany, przymocowuje sztaby żelaza do wnętrza hełmu, aż do uzyskania satysfakcjonującego go efektu, po czym ogłasza, że hełm jest doskonale skonstruowany.
Scena ta jest humorystyczna, ponieważ jest to jedno z pierwszych wydarzeń, które ukazuje zupełny brak kompetencji Kichota jako rycerza-samozwańca. Zamiast zlecić kowalowi wykonanie nowej zbroi, Kichot chaotycznie improwizuje zbroję swojego pradziadka. Próbuje nawet przymocować do hełmu tekturę, która jest materiałem całkowicie nieprzystającym do żelaza i stali. Podobnie sam Kichot nie nadaje się na rycerza – a jednak, podobnie jak wtedy, gdy ogłasza, że jego prowizoryczny hełm jest doskonały, uparcie twierdzi, że nim jest.