Dlaczego w ” Fauście ” Goethego Bóg pozwala Mefistofelesowi kusić Fausta?

W ” Fauście ” Goethego, w „Prologu w niebie”, Pan jest w niebie, zgromadzony ze swoim niebiańskim zastępem. Są wśród nich aniołowie: Rafael, Gabriel i Michał; obecny jest także Mefistofeles.

Każdy z aniołów wychwala dzieło stworzenia Pana, w tym słońce, oceany, a nawet moc grzmotów i błyskawic. Od pierwotnego (pierwszego) dnia świata wszystkie dobre dzieła Pana są tak chwalebne i piękne, jak były w owym pierwszym dniu.

Mefistofeles (Mefisto) twierdzi, że nie ma słów pochwały dla słońca czy oceanu. Narzeka natomiast, że odkąd ludzkość ujrzała pierwszy promyk nieba w wiedzy, którą otrzymała w ogrodzie Eden, jest nieszczęśliwa.

Mefisto skarży się, że zamiast wznosić się ponad zwierzęta „blaskiem niebiańskiego światła”, one z każdym dniem coraz bardziej przypominają bestie. Mefisto nie chwali więc Pana ani jego dzieł, a jedynie krytykuje.

Pan pyta, czy zawsze przychodzi „w złym zamiarze?”. Czy nic nie dzieje się „dobrze na ziemi”? Ale Mefistofeles skarży się, że jest tak źle, że nawet on nie chce już tam przychodzić.

Pan ma wielką wiarę w jednego człowieka, zwraca więc uwagę Mefista na doktora Fausta. (Ta część fabuły jest bardzo podobna do kuszenia Hioba przez szatana w Starym Testamencie Biblii). Pan mówi, że może on być lekarzem, ale przede wszystkim jest sługą Pana. Aby udowodnić, że Mefisto nie ma racji co do ludzkości, Pan pozwala Mefistowi kusić Fausta, dopóki ten żyje. Pan jest jednak pewien, że pod koniec życia Faust nadal będzie Jego wiernym sługą. Faust może mieć teraz wątpliwości i popełniać błędy, ale dojdzie do siebie: dopóki żyje, przynajmniej się stara: błędy są częścią życia.

Pokusa Fausta jest więc w gruncie rzeczy opisem Goethego – w tym utworze literackim – jak człowiek jest kuszony każdego dnia swojego życia, wybierając między Panem a „ciemnymi mocami”. W tym utworze autor przedstawia sytuację jako zakład między Panem a Mefistofelesem. Pan nie wątpi w Fausta, a zakład toczy się o to, by Pan mógł przekonać Mefista, że ludzkość jest z natury dobra, mimo pokus, które na nią czyhają. Pan wierzy, że Faust pozostanie wierny i po drodze nauczy się kilku ważnych lekcji. Pan przepowiada, co znajdzie Mefistofeles:

A kiedy musisz, to stań, zdumiony:

Dobry człowiek, w swej najczarniejszej tęsknocie,

Wciąż zna drogi cnoty.

Kiedy Niebo się zamyka, Mefistofeles komentuje, jakim dżentelmenem jest Pan:

Lubię od czasu do czasu posłuchać słów Starca,

I dbam, gdy jestem z nim, by nie pluć.

To bardzo miłe, gdy taki wielki dżentelmen,

gada z diabłem, w sposób tak ludzki!