Rodzina Charliego jest bardzo biedna. Już na początku opowieści okazuje się, że bez względu na to, jak ciężko pracuje ojciec Charliego, i tak ledwo starcza mu na jedzenie. Jednak w niedziele obiad był wyjątkowy, ponieważ każdy otrzymywał drugą porcję jedzenia, której bardzo potrzebował. Widać to w poniższym fragmencie:
„Jedyne posiłki, na jakie było ich stać, to chleb z margaryną na śniadanie, gotowane ziemniaki i kapusta na obiad oraz zupa kapuściana na kolację. Nieco lepiej było w niedziele. Wszyscy cieszyli się na niedziele, bo wtedy, mimo że jedli dokładnie to samo, każdemu przysługiwała druga porcja.”
Zrozumienie skali ubóstwa rodziny Charliego pomaga czytelnikowi dokładnie zrozumieć, dlaczego tak ważne jest dla nich, by Charlie mógł pojechać do fabryki czekolady. To także silny kontrast dla Charliego w porównaniu z innymi dziećmi, które jadą do fabryki czekolady – wszystkie są bogate i rozpieszczone.
Ostatecznie to właśnie skromne wychowanie Charliego odróżnia go od innych dzieci. Zamiast wpaść do czekoladowej rzeki lub zamienić się w ludzką jagodę, Charlie unika nadmiernych przyjemności w fabryce, mimo że jest postacią, która najbardziej na nie zasługuje.
Głód rodziny Charliego ujawnia się także pod koniec powieści, co widać w następującej rozmowie:
„Czy będzie coś do jedzenia , kiedy tam dotrzemy? – zapytała babcia Josephine. Umieram z głodu! Cała rodzina umiera z głodu!”.
” Czy będzie coś do jedzenia? – zawołał śmiejąc się Charlie. Poczekaj, a zobaczysz!”.
W tym ostatnim momencie czytelnik zyskuje pewność, że rodzina Charliego już nigdy nie będzie głodować. Willy Wonka podarował Charliemu swoją fabrykę czekolady, wiedząc, że skromne wychowanie Charliego czyni z niego idealnego następcę.