Mizoginię tę widać, gdy Kreon każe przyprowadzić do siebie Antygonę, by odpowiedziała na zarzuty, że pochowała Polinejkesa. Grozi mu jej obecność – myśl, że mogłaby go nie posłuchać, będąc „dumną dziewczyną, w zuchwałości dobrze wyćwiczoną”. Mówi, że jeśli ona pozostanie „bezkarna, to ja jestem kobietą, a ona mężczyzną”. Jakie to straszne… być uważanym za słabego i kobiecego władcę! Później, tuż przed wejściem Ismeny, mówi Antygonie: „Umrzyj więc i kochaj umarłych, jeśli musisz; Żadna kobieta nie będzie panem, póki ja żyję”.
Ad: Ismene – Kreon wzywa ją i od razu zakłada, że ona również jest „żmiją niepostrzeżenie”, jak Antygona, i że pomogła Antygonie pochować Polinejkesa. Oczywiście, może to nie tyle mizoginia, co paranoja, ale zastanawiałam się, czy gdyby Ismene była mężczyzną (kolejnym bratem Antygony), Kreon zareagowałby tak samo?
Jedna rzecz, która mnie zafascynowała i która wiąże się z poprzednim pytaniem dotyczącym tego, czego Kreon boi się najbardziej, to fakt, że kiedy uosabia Anarchię, odnos i się do niej jak do kobiety:
„Jakiegoż zła nie wyrządza Anarchia!
Ona rujnuje państwa i obala domy,
Rozprasza i szlakuje zwaśnione zastępy;
Podczas gdy dyscyplina zachowuje uporządkowane szeregi”.
To, czego najbardziej nienawidzi i czego najbardziej się boi – Anarchię – czyni kobietą.